Likier - Róża z Tajęciny
Niegdyś, młodzi kolekcjonowali znaczki i pocztówki. Potem przyszła moda na modelarstwo. Dziś najpopularniejszym hobby dla większości młodych ludzi jest „konsumowanie” Internetu. Nieustannie, wczoraj i dziś, na zagorzałych pasjonatów może liczyć: myślistwo, wędkarstwo oraz …nalewkarstwo. Każda z tych „specjalności” posiada tylu zwolenników, co zaciętych wrogów.
Jednym z bardziej doświadczonych nalewkarzy w naszej gminie jest sołtys Tajęciny Waldemar Kuźniar. Swą pasją zaszczepił kilku ziomków; wymieniają się recepturą, urządzają wspólne spotkania degustacyjne. Chcąc pozyskać dla nalewek jeszcze większe grono hobbystów, a zarazem przekonać środowisko, że to żadne „propagowanie pijaństwa”, lecz bardzo interesujące zajęcie - pożyteczne dla zdrowia (ciała) i ducha, pan Waldemar wpadł na pomysł organizacji Podrzeszowskiego Festiwalu Nalewek. Miejscem imprezy stał się Dom Ludowy w Tajęcinie. Swoje wyroby, w sobotę 8 września, zdecydowali się zaprezentować domowi producenci nalewek z Nowej Sarzyny, Medyni Głogowskiej, Rzeszowa i Tajęciny.
Gdy starsi delektowali się smakiem pigwówki, orzechowki, lawendówki, czy innych rozkosznych napojów, a także podziwiali wymyślne buteleczki i inne nalewkowe akcesoria, najmłodsi zajęci byli super zabawą pod okiem wodzireja z Gminnego Ośrodka Kultury. Potem, wszyscy wspólnie oklaskiwali występy zespołów GOK oraz gości z zaprzyjaźnionego Bojanowa.
Kapela „Łęgowianie” z Bojanowa, po wielce udanym występie na przeglądzie „Dolina Łącka”, tym razem, co widać niżej, podbiła publiczność Tajęciny. Bo jest co podziwiać: znakomite rzemiosło muzyczno – wokalne, szeroki repertuar przyśpiewek z regionu rzeszowskiego. Kapeli przewodzi Tadeusz Szczęch, wirtuoz skrzypiec i świetny gawędziarz. W kolejnej wizycie w gminie Trzebownisko "Łęgowianom" towarzyszył zespół wokalny licealistek „Niezależni”. Goście z Bojanowa zbierali oklaski za popisy na scenie, ale też w okazjonalnym konkursie wiedzy. Para z Bojanowa otrzymała najwięcej punktów; pytano m.in. o historię Tajęciny, o geografię gminy Trzebownisko, ale też o … rodzaje nalewek.
Jednakże, największe znawstwo nalewek, musiała wykazać komisja oceniająca wystawione produkty. Chodzi o wiedzę merytoryczną oraz - rzecz jasna – kontrolowaną powściągliwość w smakowaniu wystawionych pyszności. By, przypadkiem, nie uronić żadnego eksponatu konkursowego. Jury (patrz fotki poniżej) wykazało się pełnym profesjonalizmem. No bo jak mogło być inaczej, skoro przewodziła mu sama sołtyska Nowej Wsi Maria Rzucidłowa. Pani Maria to niekwestionowany znawca tematu – przez kilkanaście lat pracowała w laboratorium spożywczym rzeszowskiej „Alimy”. Konkursowe trunki poddano więc wszechstronnej analizie sensorycznej: pod względem smaku, zapachu, koloru i konsystencji. – Bo – jak komentowała szefowa jury – napój musi oddziaływać na wszystkie zmysły…
Jurorom, ale też uczestnikom publicznej degustacji, najbardziej przypadł do gustu likier różany, dzieło Janiny Czaban z Nowej Sarzyny. Stoisko państwa Czabanów prezentowało ponadto domowe konfitury, marynowane grzybki i paprykę, sałatkę warzywną. Obok mistrzowskiego likieru, premiowanego już wcześniej na kilku innych przeglądach regionalnych, Janina Czaban popularyzuje nalewki aż o 12 smakach, w tym syrop z kwiatu bzu, napój z mniszka lekarskiego a także leczniczy syrop z sosny. II nagrodą uhonorowano orzechówkę ze stoiska Mariusza Zalejskiego oraz lawendówkę - specjalność sołtysa Tajęciny. Wyróżnienia otrzymali: Jacek Florczak za nalewkę ze śliwki węgierki, Jadwiga Szponar za nalewkę z wiśni, Bogusław Zalejski za pigwówkę wileńską, Paweł Grzesik za wiśniówkę Brendy i Krystyna Grzesik za wielosmakową ratafię.
Wszystkich zatroskanych reputacją Tajęciny spieszymy uspokoić, iż sobotnia impreza nalewkowa przebiegała w atmosferze pełnej kultury. Wytężyliśmy reporterskie oko. Nie zauważyliśmy, aby ktokolwiek przesadził w kosztowaniu trunków. - Wszak nalewka nie służy do upijania się – wciąż powtarzał pan Waldemar. - Nalewką człowiek się delektuje i używa jej, choćby orzechówkę, na dolegliwości zdrowotne… By potwierdzić tę tezę, nadmieńmy, że tak ceniony i reklamowany „Amol”, w 96 proc. składa się z …alkoholu.
Organizatorzy imprezy – samorządowcy Tajęciny i pracownicy GOK, rozkoszując się smakiem nagrodzonych trunków, muszą już dziś myśleć o II Festiwalu - w przyszłym roku. Warto m.in. zastanowić się nad skuteczniejszą promocją tajęcińskiego spotkania, po to, aby ściągnąć szerszą publikę z terenu gminy i całego regionu. Warto też, rozszerzyć program, np. rozpisując konkurs na nazwę nagrodzonego napoju. Tegoroczny laureat mógłby nosić miano Likier „Róża z Tajęciny”.
Relację z Tajęciny przygotował Ryszard Bereś