Tajęcinianin czy tajęciniak?
Zwróciliśmy sie w tej sprawie do naszych nauczycieli, znakomitych polonistów ze Szkoły Podstawowej w Trzebownisku. Dyrektor Maria Zawadzka, przyznaje: – To niełatwe zadanie, zwłaszcza, iż obok reguł językowych do głosu dochodzą pewne miejscowe nawyki i przyzwyczajenia. Przykładem nazwa Skotnia. W staropolskim języku termin ten oznacza: drogę polną, przegon krów. W kilku miastach są ulice a nawet dzielnice o nazwie Skotnia. W Trzebownisku wszyscy mówią Szkotnia… Przyznaję rację pani dyrektor. Kiedy na łamach gazetki NASZE TRZEBOWNISKO wytknąłem kiedyś ten żargon, zostałem zakrzyczany. - Nasi dziadowie mówili Szkotnia, i niech tak zostanie!
Biorąc to wszystko pod uwagę, nasz „zespół językoznawców” z trzebowniskiej Szkoły: panie Elżbieta Noworól, Elżbieta Trzyna i Maria Zawadzka, uwzględniając ogólne zasady językowe i uwagi zawarte w opracowaniu „Poradnik profesora Markowskiego – język polski”, proponuje następujące formy odmiany tak bliskich nam nazw:
- Jako przymiotnik: zaczerski, wólczański, trzebowniski, terliczański, tajęciński, stobierski, nowowiejski, łukawiecki a. łukawski, łączański, jasioński (aczkolwiek w wydawnictwie URM z urzędowym spisem miejscowości z 1966 roku znalazłem wpis: jasionecki –R.B.);
- Nazywając mieszkańców wsi powinniśmy powiedzieć: jasionczanie, łączanie, łukawczanie, nowowsianie, stobierzanie, tajecinianie, trzebowniczanie, wólczanie i zaczernianie;
- Mieszkaniec w liczbie pojedynczej brzmi trochę zabawnie: jasionczanin, łączanin, łukawczanin (łukawiak), nowowsianin, stobierzanin, tajęcinianin (tajeciniak), terliczanin, trzebowniczanin, wólczanin, zaczernianin. W tej sytuacji, zamiast kaleczyć sobie język lepiej chyba powiedzieć: mieszkaniec Tajęciny, obywatel Trzebowniska.
Ryszard Bereś