Ratusz proponuje „powtórkę z rozrywki” ?
Ratusz proponuje „powtórkę z rozrywki” ?
2013-11-25
Idzie zima. Wraz z nią – tradycyjnie – znów grozi nam „zabawa” wszczęta przez władze Rzeszowa, wokół prób dalszego poszerzenia granic Rzeszowa - drogą aneksji części lub całości gminy Trzebownisko. Taka „zabawa” oznacza kolejne już konsultacje i referenda. Wszystko kosztem także naszych kieszeni. Sygnały docierające z rzeszowskiego Ratusza potwierdzają, iż znów szykuje się „powtórka z rozrywki”. W tej właśnie sprawie, do redakcji serwisu internetowego UG Trzebownisko napisał maila jeden z mieszkańców Nowej Wsi. Nasz czytelnik poprosił o anonimowość, w przypadku publikacji jego wypowiedzi. Tak też czynimy, licząc zarazem na opinie innych mieszkańców na ten temat.
- Jak donoszą media, tym razem, argumentem za włączeniem gminy Trzebownisko do miasta ma być fakt, iż rysuje się szansa na uruchomienie towarowego połączenia lotniczego „Jasionki” z USA. Tymczasem, zdaniem prezydenta Rzeszowa – Amerykanie nie wylądują na lotnisku, z którego przyjdzie im jechać do rzeszowskiego Ratusza drogą gminną. To powinna być nowoczesna arteria w stylu zmodernizowanej ulicy Lubelskiej. Na taką inwestycję – w opinii gospodarza miasta - nie stać władzy gminnej. Trzeba im, więc tę drogę zabrać wraz z przyległym terenem. A najlepiej, to zaanektować całą gminę. Pan prezydent poinformował prasę, że list interwencyjny w tej kwestii zdążył już napisać do premiera RP.
To prawda, że status i stan byłej „dziewiętnastki” (od granicy miasta do Stobiernej) jest dziś kuriozalny. Po uruchomieniu autostradowego łącznika do ronda Kuronia, w świetle obecnych przepisów, to droga gminna. Tymczasem, ruch tu większy niż na niejednej „krajówce”. Czy w tej sytuacji, mieszkańcy gminy powinni finansować jej remont i utrzymanie? Moim zdaniem, nie!
Aneksyjne żądania, których pretekstem jest dziś droga do lotniska, przypominają dramatyczny incydent zapisany na kartach historii Polski roku 1939, w sprawie eksterytorialnej niemieckiej autostrady do Prus Wschodnich. Tamten spór zakończył się najstraszliwszą wojną w dziejach świata. Nasz spór, może rozstrzygnąć się pokojowo. Proponuję, aby władze gminy rozpatrzyły możliwość przekazania, za obopólnym porozumieniem, drogi do lotniska w długoletnią dzierżawę samorządowi Rzeszowa. Gdyby takie rozwiązanie nie wchodziło w rachubę z powodów formalnych, rysuje się jeszcze inny wariant – wspólnej inwestycji samorządów gminy Trzebownisko i miasta Rzeszów. Taką realną szansę stworzą nowe instrumenty finansowe UE w ramach polityki spójności na lata 2014 – 2020. Wówczas, możliwa będzie realizacja tzw. zintegrowanych inwestycji terytorialnych w obrębie Rzeszowskiego Obszaru Funkcjonalnego. O przygotowaniach do opracowania strategii ZIT przeczytałem z zainteresowaniem kilka dni temu.
Chciałbym, aby prezydent Rzeszowa, tym razem, oszczędził nam „konsultacyjno - referendalnej zabawy”. To doświadczony samorządowiec i wie doskonale, że kosztowne procedury, jakie zapoczątkuje kolejny wniosek o zmianę granic, to przysłowiowe mydlenie oczu i zwykle ośmieszanie demokracji. I tak, ewentualną decyzję odnośnie korekty granic podejmą decydenci, kierując się w pierwszej kolejności swym politycznym interesem. Dostatecznie przekonali się o tym obywatele na przykładzie Malawy. Mieszkańcy tego sołectwa opowiedzieli się przeciw włączeniu w granice miasta, Rada Gminy była za, opinie wojewody i resortowego ministra były też pozytywne. Rada Ministrów, mimo wszystko, powiedziała NIE. Dlatego, Panie Prezydencie, przestańmy ze sobą walczyć. Paradoksalnie, cytowana droga stwarza okazję do zgodnej współpracy. W interesie nas wszystkich!
- Jak donoszą media, tym razem, argumentem za włączeniem gminy Trzebownisko do miasta ma być fakt, iż rysuje się szansa na uruchomienie towarowego połączenia lotniczego „Jasionki” z USA. Tymczasem, zdaniem prezydenta Rzeszowa – Amerykanie nie wylądują na lotnisku, z którego przyjdzie im jechać do rzeszowskiego Ratusza drogą gminną. To powinna być nowoczesna arteria w stylu zmodernizowanej ulicy Lubelskiej. Na taką inwestycję – w opinii gospodarza miasta - nie stać władzy gminnej. Trzeba im, więc tę drogę zabrać wraz z przyległym terenem. A najlepiej, to zaanektować całą gminę. Pan prezydent poinformował prasę, że list interwencyjny w tej kwestii zdążył już napisać do premiera RP.
To prawda, że status i stan byłej „dziewiętnastki” (od granicy miasta do Stobiernej) jest dziś kuriozalny. Po uruchomieniu autostradowego łącznika do ronda Kuronia, w świetle obecnych przepisów, to droga gminna. Tymczasem, ruch tu większy niż na niejednej „krajówce”. Czy w tej sytuacji, mieszkańcy gminy powinni finansować jej remont i utrzymanie? Moim zdaniem, nie!
Aneksyjne żądania, których pretekstem jest dziś droga do lotniska, przypominają dramatyczny incydent zapisany na kartach historii Polski roku 1939, w sprawie eksterytorialnej niemieckiej autostrady do Prus Wschodnich. Tamten spór zakończył się najstraszliwszą wojną w dziejach świata. Nasz spór, może rozstrzygnąć się pokojowo. Proponuję, aby władze gminy rozpatrzyły możliwość przekazania, za obopólnym porozumieniem, drogi do lotniska w długoletnią dzierżawę samorządowi Rzeszowa. Gdyby takie rozwiązanie nie wchodziło w rachubę z powodów formalnych, rysuje się jeszcze inny wariant – wspólnej inwestycji samorządów gminy Trzebownisko i miasta Rzeszów. Taką realną szansę stworzą nowe instrumenty finansowe UE w ramach polityki spójności na lata 2014 – 2020. Wówczas, możliwa będzie realizacja tzw. zintegrowanych inwestycji terytorialnych w obrębie Rzeszowskiego Obszaru Funkcjonalnego. O przygotowaniach do opracowania strategii ZIT przeczytałem z zainteresowaniem kilka dni temu.
Chciałbym, aby prezydent Rzeszowa, tym razem, oszczędził nam „konsultacyjno - referendalnej zabawy”. To doświadczony samorządowiec i wie doskonale, że kosztowne procedury, jakie zapoczątkuje kolejny wniosek o zmianę granic, to przysłowiowe mydlenie oczu i zwykle ośmieszanie demokracji. I tak, ewentualną decyzję odnośnie korekty granic podejmą decydenci, kierując się w pierwszej kolejności swym politycznym interesem. Dostatecznie przekonali się o tym obywatele na przykładzie Malawy. Mieszkańcy tego sołectwa opowiedzieli się przeciw włączeniu w granice miasta, Rada Gminy była za, opinie wojewody i resortowego ministra były też pozytywne. Rada Ministrów, mimo wszystko, powiedziała NIE. Dlatego, Panie Prezydencie, przestańmy ze sobą walczyć. Paradoksalnie, cytowana droga stwarza okazję do zgodnej współpracy. W interesie nas wszystkich!
Czytano: 953 razy