Pracowite robotnice sołtysa Babiarza
Pracowite robotnice sołtysa Babiarza
2013-08-07
Niegdyś, gmina Trzebownisko uchodziła w powiecie za potentata w produkcji rolnej. Czterdzieści procent mleka przerabianego przez Spółdzielnię RESMLECZ (obecnie MLEKOVITA) pochodziło z obór z terenu gminy, w tutejszych gospodarstwach produkowano znaczące ilości trzody, tutaj solidnych kontrahentów odstawiających warzywa i owoce znajdowała rzeszowska ALIMA. Dziś, kiedy najmłodsi mieszkańcy znają krasule i chłopskie furmanki głównie z obrazka, tradycje środowiska, jako producenta żywności starają się kultywować …jasioneckie pszczoły. I choć w województwie nie jesteśmy zagłębiem pasiek, liczy się każdy litr miodu „Made in gmina Trzebownisko”. Zwłaszcza, iż tych litrów i kilogramów będzie każdego roku zapewne grubo ponad tysiąc (przy założeniu, że średnia produkcja z 1 ula to 4-5 litrów rocznie).
Pszczelarstwo to hobby i styl życia. Trzeba dobrze znać obyczaje i potrzeby pszczół. Czasem dać się użądlić, czasem posłuchać ich „muzyki”. Pszczelarz musi je naprawdę kochać, by dobrze się nimi opiekować. Pszczoły odwdzięczą się za tę miłość, oddając mu swój największy skarb - plaster miodu. Pobyt na terenie naszych gospodarstw pasiecznych to naprawdę wielka frajda. Z aparatem fotograficznym odwiedziliśmy „królestwo” Stanisława Babiarza, sołtysa Jasionki oraz Eugeniusza Furmana ze Stobiernej. Ten pierwszy (fotografia wyżej) posiada prawie 50 uli, pan Eugeniusz (na zdjęciu poniżej), prowadzący pasiekę wraz z synem Krzysztofem, szczyci się 80 ulami – to największa pasieka w okolicy.
Do liczących się producentów miodu w gminie należą ponadto Wiesław Jakubowski z Wólki Podleśnej, od 2007 roku szef gminnego koła pszczelarzy (wcześniej, kołem przez wiele lat kierował Józef Czaja), oraz Waldemar Sutyła ze Stobiernej. Ich koledzy, których też wciągnęło to hobby, mają po kilka pszczelich rodzin. Są w tej grupie m.in.: Józef Koszuliński i Franciszek Gołojuch z Wólki, Janusz Zdeb i Stefan Nowak z Nowej Wsi - senior gminnych pszczelarzy. W Zaczerniu, pszczelarskie tradycje kontynuują Leszek Sroka i Augustyn Mierzwa, w Trzebownisku Stanisław Janik, Grzegorz Globisz i Eugeniusz Kozdra, zaś w Łące – Bronisław Ciasnocha i jedyna kobieta w tym gronie Lucyna Smotryś. Podsumowując, w całej gminie jest kilkunastu prawdziwych pszczelarzy amatorów, którzy pszczelim skarbem (miód, mleczko, kit i wosk), obdzielają nie tylko swych najbliższych, ale także swych znajomych oraz wszystkich ceniących te prawdziwe cuda natury. Aczkolwiek, od razu warto zastrzec. To nie jest dochodowy interes. – Ciężko zarobić na chleb, wyłącznie produkując miód - podkreślają moi rozmówcy. - Zaś okradać pszczół nam nie wolno. Bo w ten sposób, skazywalibyśmy je na śmierć w zimie…
Właściwości miodu dla organizmu człowieka docenili już ludzie starożytności. Oprócz miodu, którego jest kilka rodzajów, w zależności od tego, w jakim otoczeniu przebywają pszczoły oraz z jakich roślin zbierają nektar i pyłek, z ula pochodzi jeszcze:
-
mleczko pszczele – bomba energetyczna, produkt, którym pszczoły karmią swe larwy; królowa delektuje się mleczkiem przez całe swe życie;
-
propolis – kit pszczeli, wykorzystywany, przez pszczelą rodzinę do wypełniania wszelkich szczelin w ulu; na bazie propolisu człowiek wytwarza mnóstwo preparatów antyseptycznych;
-
wosk pszczeli – produkt do budowy plastrów; człowiekowi służy m.in. do produkcji świec.
Pszczela rodzina, najmniej osobników liczy zimą (ok.25 tys.), a najwięcej latem, kiedy trwa szczyt sezonu – wtedy wokół matki gromadzi się do 60 tys. robotnic, wylatujących na „żer”. Muszą temu sprzyjać warunki pogodowe: gdy nie pada deszcz, a temperatura przekracza 12 stopni. Królowa żyje też najdłużej - od 2 do 4 lat; jej potomstwo od 3 do 5 tygodni. Dlatego w ulu następuje stała wymiana pokoleniowa. Królowa matka opuszcza ul tylko raz w życiu - na czas godów. W trakcie 40 - minutowego oblotu jest zapładniana przez 8 - 10 trutni. Potem wraca do ula; ów jeden „seans miłości” wystarcza jej na składanie jaj przez całe życie. W sezonie składa do 2 tys. jaj dziennie. Po 16 dniach, z jaj składanych w specjalnych komórkach, wykłuwają się młode.
Pszczoły znajdą swój ul z odległości nawet 4 km. Przy pomocy tańca przekazują swym współtowarzyszkom - innym robotnicom informacje, gdzie jest, jaki rodzaj pożytku i jak obfity. Nie znoszą deszczu – zmoczony rój nigdy nie odleci, dopóki wszystkie osobniki nie obeschną. Pszczoły nigdy nie użądlą bez przyczyny. Nie wolno robić im na złość ani naruszać ich miru; lubią stateczność i spokój. Nie wolno, więc straszyć pszczołami! To przemądra i bardzo pracowita społeczność. I naprawdę zasługuje na szacunek. Zwłaszcza że strony ogrodników, którym pszczółki zapylają w sadach kwiaty drzew owocowych. Autentyczni ogrodnicy – przyjaciele pszczół powinni zawsze pamiętać o porze oprysków chemicznych – należy je wykonywać tylko w godzinach późno popołudniowych, gdy robotnice powróciły już do uli.
Ta dziwna budowla, którą prezentuje Eugeniusz Furman znaleziona została na terenie Stobiernej przy okazji obcinania żywopłotu przy jednej z posesji. Ów pszczeli zamek to dzieło roju, który opuścił ul i zdecydował się zamieszkać w gałązkach jałowca. Nie bez trudu, udało się skłonić lokatorów tej budowli - matkę i jej dzieci na przenosiny do ula. Podobnie stało się również w czasie tej rójki (patrz fotka niżej), kiedy to, niemal na naszych oczach, cała rodzina umknęła ze swojego ula i przycupnęła na okalającym pasiekę drzewie. Także ta „zbuntowana” rodzinka, po specjalnych zabiegach, powróciła na własne śmiecie.
Tegoroczny sezon nie należy do najgorszych. Wspólnie z kolegami, pan Stanisław woził już swe podopieczne na pola rzepaku, był na plantacjach gryki w Lubelskiem, transportował swe ule na „żniwa spadziowe” w okolice Strzyżowa. Niebawem, wybiera się też na poligon do Nowej Dęby. Pszczele robotnice pospacerują tam po barwnych kwiatkach wrzosu. Wszak miód wrzosowy ma też niemałe grono smakoszy. Póki co, jasionecki sołtys relaksuje siły nad własnym stawem, którego osobliwością jest pływająca wyspa. To jedyny taki ewenement w powiecie, a może nawet w województwie!
Materiał przygotował: Ryszard Bereś
Czytano: 5501 razy